Powrotny do Dziewięcierza

Dawno temu, jeździł pociąg skądś tam przez Jarosław do Zamościa. Tym pociągiem można było dostać się na Roztocze. To był taki prawdziwy pociąg z lokomotywą. Jechałem kiedyś tym pociągiem i gapiłem się przez okno. Za Horyńcem zasapana lokomotywa bardzo powoli ciągnęła wagony pod górę. I gdy już się wspięliśmy na wododział miedzy Lubaczówką a Ratą, pojawił się peron i duży budynek stacyjny z nazwą Dziewięcierz. Pociąg jednak tutaj się nie zatrzymywał. Pomyślałem sobie, że przyjadę tu kiedyś innym pociągiem.

rozkład jazdy

Po powrocie sprawdziłem rozkład jazdy. Żaden pociąg nie zatrzymywał się już w Dziewięcierzu. Wkrótce pociągi przestały w ogóle tędy jeździć i tak było przez wiele lat.

A po mojej głowie przez wiele lat chodziła taka myśl: przychodzę na dworzec w Jarosławiu i mówię do pani w kasie: „Poproszę powrotny do Dziewięcierza”. I w myślach sobie do tego Dziewięcierza jechałem.

Bilet powrotny, to taki, który dawał prawo przejazdu w obie strony. Dawał niewielkie oszczędności finansowy, kosztował mniej, niż dwa odrębne bilety i był wygodny - z powrotem już nie trzeba było kupować w okienku biletu.

Był rok 2008, nie było pociągów, więc pojechałem tam kiedyś rowerem. Stacja była już w ruinie. Z pięciu torów cztery pozarastały trawą, krzakami i drzewkami. Wszystkie pomieszczenia splądrowane, powyrywana instalacja, walające się na podłogach stosy drobnych sprzętów i papierzysk. Wśród nich rzucił mi się w oczy cennik sprzed 10 lat. Zdjęcie są na dole, pod tekstem w albumie fotografii.

 

Ten artykuł ma na razie za zadanie przetestowanie osadzania obrazów i mapki w nowej wersji oprogramowania.

 

biletyLatem 2012 roku r. rozeszła się po okolicy wieść, że dzięki połączonym staraniom kolejarzy lubelskich i rzeszowskich, szynobusem można będzie przejechać pół świata. Czyli dojechać także z Jarosławia do Dziewięcierza! Trzeba szybko z tego skorzystać, póki się kolejarze nie rozmyślą!
„Poproszę do Dziewięcierza. Powrotny” - to już nie w myślach powiedziałem, ale do pani w kasie biletowej w Jarosławiu. Spodziewałem się też obniżki na podstawie kolejowego przepisu, który głosi, że Podróżnemu nie posiadającemu indywidualnych uprawnień do przejazdów ulgowych, który zamierza odbyć przejazd „tam i z powrotem” tą samą drogą, wydaje się bilet na przejazd w kierunku „z powrotem” z ulgą 15%.

Komputer bez problemu odnalazł taką stację, jednak zamiast jednego biletu „tam i z powrotem”, otrzymałem bilet TAM na trasie Jarosław - Dziewięcierz oraz bilet TAM na trasie Dziewięcierz - Jarosław. W związku z tym nie zastosowano dla mnie ulgi:  Trudno, zapłaciłem całe 30 zł i udałem się na peron pierwszy do szynobusu. Po godzinie i dwudziestu pięciu minutach szynobus zatrzymał się w Dziewięcierzu.

Byłem jedynym pasażerem, który tu wysiadał. Oprócz mnie wysiadł na chwilę konduktor, podszedł do budynku stacyjnego i na tablicy ogłoszeń umieścił nowy rozkład jazdy. Konduktor pośpiesznie wrócił, szynobus zaraz odjechał, zostałem sam jeden w kolejowym królestwie Dziewięcierz.

Czterdzieści wymieszanych zdjęć z dwudniowej wędrówki po Roztoczu Wschodnim

Wędrówkę trzeba zakończyć w Dziewięcierzu. Mam przecież bilet powrotny

Na zakończenie mapka z przebiegiem trasy wędrówki. Mapkę można przesuwać i powiększać.