Ekskursyja po Leopolis - cz. 2

W czwartek rano skoro sił pognałem na Uniwersytet Iwana Franki, który zajmuje gmach dawnego sejmu galicyjskiego, gdzie miałem wygłosić poważny odczyt na nieco nudny prawniczy temat... Budynek uczelni robi spore wrażenie, tak z zewnątrz, jak i w środku. Szczególnie potężny hall z popiersiem patrona w centrum oraz sala lustrzana i główna aula (niestety była w remoncie i widziałem jedynie sławny żyrandol). Co ciekawe w dłuuuugich korytarzach uniwersytetu palą się nieliczne lampy (jest po prostu ciemno), więc nietrudno się tu zgubić, zwłaszcza jak jest się pierwszy raz i ma się stresik przed odczytem...

Leczenie ducha

Prawdę mówiąc sam nie wiedziałem dokładnie po co miał być ten wyjazd. Najpierw głośno zapowiedziałem, że udaję się w sobie tylko znany kawałek Roztocza po to by... poleżeć w trawie. Chciałem nawet zaprosić współleżących, ale nie było chętnych... Z myślą o takiej beztrosce wsiadałem do pociągu, uplasowywałem się wraz z moim archaicznym rowerem w stosownym wagonie. Ot, dojechać do Suśca, odskoczyć kawałek w górę Tanwi, zaszyć się i tak zaszytym leżeć...

Palmowa wyprawa

Wszystko zaczęło się od propozycji Zbyszka tydzień wcześniej w Hrubieszowie.
Do ostatniej chwili nie było pewne czy wyjazd dojdzie do skutku, ale na szczęście niedziela (palmowa) przyniosła piękną pogodę i o ósmej rano, już po zmianie czasu na letni, zaopatrzeni w palmy wyruszyliśmy w drogę.

Ekskursyja po Leopolis - cz. 1

W dniach 5-7 maja 2005 roku dane mi było odbyć wspaniałą ekskursyję do Lwowa, z której relację zdać winienem, jako że miasto owo w obrębie zainteresowań GTR się znajduje.
Wszystko zaczęło się w środę o godzinie 12, kiedy to w strugach ulewnego deszczu, z lekką obawą w sercu i ciężką walizką w ręku znalazłem się w autobusie rejsowym relacji Lublin-Lwów.

Berni i Niklos w Lasach Janowskich ponownie

W długi weekend majowy wyskoczyliśmy sobie z Pawłem w Lasy Janowskie.
W sobotę dojechaliśmy z Warszawy i o 12.30 złapaliśmy zatłoczony szynobus do Lipy. Sama Lipa nic ciekawego, oprócz tego, że stamtąd bierze swój początek kolejka wąskotorowa po Lasach Janowskich. Ponieważ nie było tam nic do oglądania, poprzestaliśmy na uratowaniu dzieciaka spod kół TIRa, a potem tradycyjnie poszliśmy na piwo.

Zbrakulaku

W przedostatni dzień 2008 roku przeżyłam swoją najbardziej ekscytującą, jak dotychczas, „okołoroztoczańską” przygodę. Całkiem spontanicznie, czteroosobowa ekipa GTRu, pod przewodnictwem Zbyszka, w towarzystwie Zająca, Poziomki i Sosny, zgodnie postanowiła zorganizować wspólną wyprawę.
Ponieważ u nas takie p o s t a n o w i e n i e „droższe od pieniędzy” rzecz się cała, stała!