VI Rajd Samochodowy GTR

Wzorem lat ubiegłych spotkaliśmy na Rajdzie Samochodowym GTR. Odwiedzaliśmy kolejne cerkwie znajdujące się na Ziemi Lubaczowskiej. Tym razem odwiedziliśmy Lubaczów, Dachnów, Kowalówkę, Gorajec, Łówczę, Płazów, Nowy Lubliniec, Stary Lubliniec oraz Niemstów.
Udało nam się nie tylko obejrzeć świątynie w wymienionych wyżej miejscowościach z zewnątrz. Mieliśmy okazję zwiedzić wnętrze każdej z nich.

Latopisy Rusi i Litwy powiadają
Jakąż to historię dwory stare miewają:
Szlachcic brał zajazdem szlachcica okolicę
Z miłości zaś, brał w jasyr panny pięknolice

Gody, godziły rody, zajazdem zwaśnione
Zamieniwszy jasyr, w najukochańszą żonę
Podobnie my, wspomniawszy pomysły pradziadów
Zajazdem weźmiemy, podkarpackich sąsiadów


Na wyznaczony termin, w starym Lubaczowie
Każdy przywiózł uśmiech i sto pomysłów w głowie
Rozpoczęto - prezentów wymianą, buziaczków
Zakończono - przypięciem kolorowych znaczków



Nadszedł czas, by rozpocząć po cerkwiach wycieczkę
Komandor zajrzał skrycie w dokumentów teczkę
Patrzcie w mapy – rzecze- wszak wiele miejscowości
Nazwy swej początki, upatrzyło w l u b o ś c i

 

Lubaczów, dwa Lublińce, ten Nowy i Stary
Czy Lubawka szemrząca przez Płazowa jary
Lubaczów miasto stare, od wieków już znane
Leszkowi Białemu ugodą spiską dane

 

Historię nowszą miasta na Rynku poznamy
Rozłożone przy Ratuszu świąteczne kramy
Przeciwległą pierzeją wiedzie Święta Droga
Ku cerkwi i katedrze, by uprosić Boga


Dobrego urodzaju w sadach i ogrodach
Żyjącym tutaj w zgodzie (niegdyś trzech narodach)
Przychylności niebios i spokoju wśród ludzi
Co po latach uśpienia, od nowa się budzi

 
Unicka dawna cerkiew do siebie nas woła
Pisane ikony przez mistrzów dookoła
Namiestna, świętego Mikołaja ma lica
Stolarka cieśli ruskich, tudzież cyrylica


Radruski ikonostas – niepewności dreszcze-
Do Świętej Paraskewy nie powrócił jeszcze
Wtulony w muzealne, póki co, zacisze
Pokryty patyną, historię Ziemi pisze

 
Dwa kościoły, do siebie blisko przytulone
W Niebo to samo, zerkają rozmodlone
Jak stare z nowym godzić, przykład dobry dają
Łaskawej Pani, troski swoje zawierzają


Ekskursyję czas zacząć!- pada nagle hasło
Zanim na „koń” wsiedli, to kilka fleszy trzasło
Pierwej ważne starszeństwo, szuka miejsca w szyku
Tuż za nimi, Komandor z ręką na liczniku


Kilometrów pilnuje, skrupulatnie zlicza
Ustawia w szyk wiek średni (co widać z oblicza)
Na końcu, paparazzich wesoła gromada
Zamknąwszy kolumnę, z Lubaczowa wypada

 
W Dachnowie, lipowy zagajnik ściele ciszę
Poszumem wiatru do snu, cerkiewkę kołysze
Zazgrzytał klucz w zamku, stare odrzwia puściły
Zdziwione, bo dawno nikogo nie gościły.


Przyścienne cienie, resztki sprzętów ukrywają
Po nawie pustej kolorami światła grają
Anielskie skrzydła bez anioła – wśród niechcianych
Ikona Świętej Olgi, pośród zapomnianych


Świątynia w Kowalówce, widoczna u drogi
Zaprasza urokiem przyjezdnych w swoje progi
Kiedy drzwi drewniane otworzą się skrzypieniem
Blask ikonostasu ujrzą z zadziwieniem


Nikt nie śpiewa, a słychać śpiew wieku przeszłego
O ludziach, przynależnych do świata wschodniego
O Niemcach, nasiedlonych z józefińskiej woli
O Rusach i Lachach, przy sowieckiej niewoli


Nikt nie śpiewa, a słyszą głosy Chwały Pana
W kopule straszy wizja Sądu malowana
Przed ikonostasem – klasycznym przykładem
Śpieszy Basia podać historię nam wykładem


Snują się w zadumie pomiędzy filarami
Nim zamilkną i staną w grupach, lub parami
By potem znów wyruszyć kształtów różnych mnóstwem
Mierząc się ze sztuką, jej pięknem choć ubóstwem


Do cerkwi w Łówczy wejdą bezszelestnym ruchem
Ogarniając wzrokiem i namierzając słuchem
Błądzące w półmroku za nimi smugi cienia
Co zaszeptały cicho, że – Wszystko się zmienia!


Gorajec zaś, podzielił na pół gusta ludzi
Jednym się podoba, a w innych żałość budzi
Starsza polichromia schowana za wrota
Śpi spokojnie, oddając prym, ścianie ze złota


Na starym cerkwisku, gdzie krzyż bruśnieński wryty
Strugano tam płazowskie, słynne drzeworyty
Stoi murowana świątynia, opuszczona
Pięknym starodrzewem wokoło otoczona


Dwa Lublińce, blisko przysiadły obok siebie
Każdy swoją świątynią szuka miejsca w Niebie
Jedna z nich strzelista, ociosana z krągłości
Druga przysadzista – smukłości nie zazdrości.


Na gładkich ścianach goszczą obrazy, współczesne
Zamknięte w symbolach ludzkie grzechy, doczesne
Polichromia prowadzi, w długie zamyślenie
By rozważyć z pokorą, człowiecze istnienie


Cerkiewka niemstowska, wymurowana ślicznie
Regularnej miary, ujętej symetrycznie
W ołtarzu już od dawna nie wisi ikona
Świątynia służy innym, w kościół wyświęcona


Zajazdem! – Podkarpacie w miły jasyr wzięte
Serca postawiło w zdumienie, nie pojęte!
Uszczerbku żadnego z grabieży nie ponosząc
Na odjezdnym - ponownie najechania prosząc