Flisackich tratw wspomnienie

W upalną, lipcową niedzielę spotkaliśmy się w Stolicy Flisaków. W miejscu, gdzie roztoczańska Tanew zasila swymi wodami San.
Ulanów przyjął nas gorąco - dosłownie i w przenośni. Oczarowało nas wnętrze kościoła pw. św. Jana Chrzciciela. Dużo czasu spędziliśmy w muzeum. Odwiedziliśmy niesamowity ulanowski kirkut i kościół flisacki. Odpoczęliśmy dopiero na cyplu nad Tanwią i Sanem.

Spotkaliśmy się o 10.30 na parkingu przy stacji benzynowej w Dąbrowicy. Tam Krzysztof (Omega) został przez nas serdecznie wyściskany urodzinowo, za co dostaliśmy tort jagodowy (pycha!).
W dobrych nastrojach pojechaliśmy do Ulanowa. Po mszy świętej w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela fotografowaliśmy wspaniałe wnętrza tej świątyni. Kościół jest z XVII wieku, modrzewiowy, zbudowany w stylu barokowym. Większość z nas była tu po raz pierwszy i nigdzie nie spotkaliśmy się z takim przypadkiem, aby malowidła były wykonane na płótnie i naklejone na drewniane ściany i sufit kościoła. Tło miało barwę zielonkawą (jak woda w rzece), a jeden z bocznych ołtarzy przedstawia św. Barbarę, patronkę flisaków. W kościele mieliśmy przewodnika (prawdopodobnie pracownik Urzędu Gminy), od którego dowiedzieliśmy o historii tej świątyni. Najciekawszym malowidłem jest obraz na sklepieniu – wykonany na wzór „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga przez gdańskiego malarza porwanego przez flisaków i sprowadzonego do Ulanowa. Zemstą na porywaczach było pokazanie dwóch twarzy postaci znajdujących się na obrazie w części symbolizującej piekło. Domyślamy się, że są to twarze porywaczy. Niestety nie wiadomo nic na temat motywów tego porwania. Najstarszym obrazem w tym kościele jest malowidło z XVII wieku przedstawiające założyciela Ulanowa, fundatora kościoła i ich rodziny. Ciekawym przedmiotem jest dzieło rzeźbiarza z okolic Ulanowa – tron z czarnego dębu wykonany i ofiarowany papieżowi Janowi Pawłowi II w czasie Jego pielgrzymki do Polski w 1999 r. Niezwykłym zabytkiem są dwie chorągwie, które zamiast haftowanego obrazu mają płaskorzeźby wykonane z cynowej blachy srebrzonej i złoconej. Obie chorągwie przedstawiają postaci z bocznych ołtarzy kościoła: św. Barbarę oraz Matkę Boską Różańcową (mogliśmy je zobaczyć dzięki uprzejmości księdza proboszcza na plebanii). Jeszcze jeden szczegół zwraca uwagę – podłoga kościoła. Jest to parkiet ułożony z różnych gatunków drewna. Zrobiliśmy dużo zdjęć, zachwyceni urodą świątyni.
Kolejnym zwiedzanym obiektem było Muzeum Historyczne. Obok budynku stoi armata ze stożkową drewnianą lufą – „wiwatówka" (nadal sprawna). Na parterze muzeum zorganizowano okolicznościową wystawę poświęconą oficerom polskim zamordowanym w Katyniu i Miednoje, na piętrze zaś zgromadzono eksponaty przedstawiające historię Ulanowa i jego mieszkańców: dokumenty, monety, urzędowe pisma, zdjęcia a także przedmioty codziennego użytku. Przewodnik zapoznał nas z historią pewnego blaszanego bębenka, pokazał, jak można było powiększyć kapelusz, aby dalej służył właścicielowi. Wszystkim podobały się misternie oplecione drutem talerze i garnki, maszynka do wyciskania ciastek, metalowe szablony do wycinania różnych wzorów z tkanin, aby następnie wykonać z nich kilimy – specjalność okolicznych rzemieślników. Szczególne miejsce poświęcono flisakom. Posłuchaliśmy, jak budowana jest tratwa, czemu służą przedmioty i urządzenia wykonane dla bezpieczeństwa żeglugi (np. miejsce na tratwie zwane „teściowa” oznacza kuchnię).
Kolejnym miejscem, które zwiedziliśmy w Ulanowie był zabytkowy cmentarz żydowski, gdzie znajduje się ok. 150 macew z XIX w. Na chwilę zatrzymaliśmy się przy drewnianym kościele pod wezwaniem Św. Trójcy, odbudowanym po niedawnym pożarze. Zanim opuściliśmy Ulanów, pojechaliśmy na „Cypel” – punkt widokowy i miejsce wypoczynku mieszkańców miasta. Tu łączą się dwie rzeki: San i Tanew. Wyjątkowo ładne kąpielisko, piękna pogoda, a my nie mamy czasu z tego skorzystać. Na 16.00 chcemy być już w muzeum w Stalowej Woli.
Po krótkim odpoczynku ruszamy w drogę. Tym razem naszym pilotem jest kolega Maciek. Celem jest obejrzenie skarbów z Muzeum Czartoryskich z Krakowa nazwanych „Książęcą Kolekcją” wystawionych w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli. Ekspozycja składa się z trzech części: „W blasku chwały polskiego oręża”, w której prezentowane są fragmenty zbroi, broń biała i palna, portrety i przedmioty osobiste Jana III Sobieskiego, Stanisława Żółkiewskiego, Jana Karola Chodkiewicza, Stefana Czarnieckiego i Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Druga część wystawy – „Zakuwana Polska”, z obrazem Jana Matejki o tym samym tytule. Są tu pamiątki związane z powstaniem listopadowym i styczniowym portrety wybitnych Polaków, których działalność i dokonania były tak ważne dla I Rzeczypospolitej. Część trzecia wystawy - „Skarbiec” to cenna kolekcja wyrobów rzemiosła artystycznego europejskiego, a także obrazy namalowane przez mistrzów flamandzkich, francuskich i polskich z XII i XIII wieku (Matejko, Orłowski, Boznańska). Są tu także portrety przedstawicieli rodu Czartoryskich.
Wystawa niezwykle ciekawa, nawiązująca do chlubnych wydarzeń w historii Polski, warto było ją obejrzeć.
Pełni wspaniałych wrażeń wyjeżdżamy ze Stalowej Woli, uciekamy przed zbliżającą się burzą. W drodze powrotnej wstępujemy na kawę na gościnne ranczo Drwalika. Gawędzimy w miłym towarzystwie do wieczora, planujemy następne wyprawy…

Gabrysia Kowalczyk