Pańska Dolina z mapą i kompasem

Pańska Dolina z mapą i kompasem

Spotkaliśmy się na Działach Grabowieckim, w ich uroczym zakątku - Pańskiej Dolinie. Andrzej zaproponował nam interesującą trasę oraz interesujący sposób jej pokonania. Dla wielu z nas jest to nowy sposób, bowiem coraz bardziej przyzwyczajamy się do nowinek technologicznych typu GPS-y, nawigacje, lokalizacje, itp. Tym razem powróciliśmy dla nawigacji klasycznej - mapy i kompasu. Andrzej przygotował dla każdego z nas mapę, kompas był co prawda jeden, ale kolejne odcinki trasy dzierżył go ktoś inny. Zlecone nam przez Andrzeja zadanie polegało na dodarciu do oznaczonych w terenie punktów.

Pomimo zaabsorbowania formą wędrówki, nie dało się nie zauważyć piękna lasu, do którego wkroczyliśmy. Pomimo właściwie jesiennej już pory, las powitał nas iście majową scenerią.

Mapa przygotowana specjalnie dla naszych celów podpowiadała, którędy będzie łatwiej iść, odradzając jednocześnie fragmenty lasu trudniejsze do pokonania. Przypadło nam do gustu określenie umieszczone w legendzie mapy: "las dobrze przebieżny". Biegać co prawda nie zamierzaliśmy, wystarczał nam przyjemny spacerek. Nie oznacza to bynajmniej, że momentami trochę wysiłku trzeba było włożyć, zwłaszcza przy pokonywanie głębokich wąwozów.

Początkowo trochę nieufnie podchodziliśmy do naszej nawigacji, ale w kolejnych etapach wędrówki, rosło zainteresowanie i liczba chętnych do prowadzenia. Z radością odnajdowaliśmy kolejne punkty, chociaż zazwyczaj ten poszukiwany punkt okazywał się być na przeciwległym zboczy głębokiego wąwozu.

Wędrowaliśmy w dość kameralnym gronie 9+1, całą trasę dzielnie przebył jeden piesek - Lajla. Lekko nie miał, jak widać na poniższym zdjęciu obowiązek poznania mapy z zasad posługiwania się kompasem nie ominął go.

Jednym z punktów, na dotarciu do którego najbardziej nam zależało był cmentarz z okresy I wojny światowej.

Gdy po kilkugodzinnej wędrówce wyszliśmy na skraj lasu i naszym oczom ukazały się malownicze krajobrazy Działów Grabowieckich byliśmy tym widokiem niemal zaskoczeni. Las w Pańskiej Dolinie nas zauroczył, a ponieważ przeszliśmy zaledwie niewielki jego fragment, zaczęliśmy już snuć plany na kontynuację tego rajdu.