XVII Jesienny Rajd GTR

XVII Jesienny Rajd GTR

Długi weekend w listopadzie 2019 roku był trzydniowy. Spędziliśmy go tradycyjnie - na Roztoczu. Wykorzystując wspaniałą pogodę oraz korzystny układ kalendarza, główny, doroczny Rajd GTR zorganizowaliśmy już 9 listopada, w sobotę. Powyższe okoliczności zachęciły wielu miłośników Roztocza do dołączenia do nas.

Tradycją jesiennych rajdów, kilka razy tylko złamaną, jest rozpoczynanie go i kończenie w Werchracie. Parking przed budynkiem szkoły nie był w stanie pomieścić naszych samochodów. Oznaczało to liczną frekwencję. Sam dojazd do Werchraty zwiastował wspaniałe warunki wędrówki.

 

Po serdecznych powitaniach zapaliliśmy znicze na cmentarzu wojennym z okresu I wojny światowej, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie grupowe, po czym ruszyliśmy w drogę.

Trasa początkowo prowadziła na wschód, w kierunku wsi Prusie. Najpierw szosą, potem wzdłuż torów kolejowych. Skręciliśmy na północ, zatrzymując się na dłuższy postój na kopcu Piłsudskiego.

Kopiec ku czci Marszałka Józefa Piłsudskiego został usypany w 1927 roku przez żołnierzy pułku Wojska Polskiego. Przez pewien czas stacjonował on w Werchracie. Okolice kopca w okresie przedwojennym bywały miejscem spotkań patriotycznych, w  czasach PRL zapomniany, obecnie ponownie przywoływany jest do pamięci. Za osiem lat obchodzić będziemy jego stulecie. Może wtedy też dotrzemy tutaj podczas rajdu?

Dalsza droga prowadziła ku dawnej, nieistniejącej już wsi Horaj. Było trochę pod górkę, poprzez pola i lasy. Pomimo listopadowej pory, słońce zaczęło mocno przygrzewać, wierzchnie odzienia trzeba było schować do plecaków. Zdarzało się, że podczas listopadowych rajdów mieliśmy do czynienia ze śniegiem. Tym razem nam to nie groziło.

Na terenie kamieniołomu w okolicy wsi Horaj rozpaliliśmy ognisko. Chętni urządzili wycieczkę boczną w celu odszukania studni stanowiącej pamiątkę po dawnej wsi.

Piękna pogoda nie mogła jednak nas zmylić. Pora listopadowa oznacza szybki zmierzch. Trzeba było ruszać w dalszą drogę, by przed zmrokiem dotrzeć do celu. Odnajdujemy jeszcze dwa przydrożne niegdyś krzyże bruśnieńskie, obecnie znajdujące się w głębi lasu. Do Werchraty docieramy w blasku zachodzącego słońca.

Żegnamy się z częścią uczestników rajdu, większość jednak udaje się do Horyńca do restauracji Hetman na posiłek. Najwytrwalsi powracają do Werchraty, gdzie na dwa dni i dwie noce bierzemy w posiadanie schronisko turystyczne. Długie dyskusje, opowieści, slajdowisko, a potem kolejne dwa dni na Roztoczu!